Wspomnienia ze Szwecji

Maciej Matyka i Klaudia Sosnica



25.I.2003 Wspomnienia okiem Klaudii


Czesc, tu Klaudia. W końcu postanowilam cos napisac. Chce opisac rzeczy ktore mnie zdziwily, zaciekawily i rozsmieszyly.

Uczelnia Jak chyba wszyscy wiedza, kursy, ktore wybralismy w Polsce, przed wyjazdem sa nieaktualne. Tu wszystko zmienialo sie kilka razy w ciagu tygodnia. W poniedzialek dowiedzialam sie, ze kurs Bio Optic, ktory mial byc w nastepnym semestrze wlasnie sie zaczal tzn zaczal sie o godz. 13.00 a byla 13.10.

Postanowilam jednak pojechac przynajmniej na druga godzine. Jednak tu wystapil problem, bo nikt nie potrafil powiedziec gdzie ten kurs sie odbywa. Po godzinie chodzenia od informacji do informacji trafilam do koordynatora i niespodzianka, zajecia na akademii medycznej (w szpitalu).

Troche milam zabawy zeby znalesc ten szpital, bo jest on w cetrum miasta, oddalony od akademika o jakies 20 min rowerem (szybka jazda). Tego dnia nie moglam tam pojechac, bo milam juz nastepne zajecia, ale we wtorek sie udalo. Dobrze, ze jakas szwedka odprowadzila mnie prawie na miejsce, bo nigdy bym tam nie trafila. Szpital ogromny! Kilkanascie kilkupietrowych budynkow, wszystko dokladnie opisane.

Trafilam do mojego wykladowcy. Niestety, poniewaz kurs sie juz zaczal w jezyku szwedzkim, nie mozna tego zmienic. Ale bede dostawala wyklady w jezyku angielskim. Z innymi przedmiotami jest zupelnie inaczej niz w Polsce. Wyklady sa prawie codziennie, dostajemy zadania domowe, ktore nalezy robic (nie ma typowych cwiczeń jak u nas) , po prostu trzeba pracowac caly czas!


Najfajniejsza rzecz, ktora mi sie przydazyla to historia z ksiazka z Optoelektroniki (z ktorej zresztz chyba rezygnuje, bo mam za duzo godzin). Na pierwszym wykladzie pan podal ksiazke i stwierdzil , ze ona jest niezbena, bo z niej jest wyklad i zadania. Zaproponowl, ze zamowi w drukarni i osoby, ktore chca maja sie wpisac na liste. Ja stwierdzilam, ze najpierw zapytam ile ta ksiazka kosztuje i niespodzianka ok 250zl, jak dla mnie troche drogo! Pobieglam wiec do biblioteki czy przypadkim nie da sie jej wypozyczyc. Nistety nie bylo, ale pan w bibliotece powiedzial, ze jezeli to jest ksiazka do wykladu i dostanie taka informacje od wykladowcy to biblioteka moze zakupic te podreczniki. Napisalam wiec do wykladowcy, ze nie stac mnie na taka ksiazke i czy moze sie skontaktowac z biblioteka. Przychodze na nastepny wyklad, a tu niespodzianka. Pan, za zgoda wydawnictwa, zrobil ksero dla wszystkich ksiazke.

Dlaczego u nas sie takie cos nie zdarza! To juz chyba tyle o uczelni. Podsumowujac wszyscy wykladowcy sa przmili, chca Ci pomadac na kazdym kroku, tylko, ze trzeba sie uczyc! Sklepy W sklepach jak chcemy cos kupic (jak przeanalizujemy dziesiec razy, czy to przypadkiem nie jest za drogo) zaczyna sie Archiwum X. Wszystko opisane po Szedzku. Najgorzej, gdy cos jest zamkniete i nie mozna tego obejrzec. Jak chcialam kupic make, to obmacalam torebki na dwoch polkach, czy to na pewno maka. Ale udalo sie! Wczoraj Maciek pojechal do Mateksu (chyba tak to sie pisze). Jest to ogromny sklep, w ktorym jest troche taniej. Chcial kupic cos dobrego i kupil krem kokosowy oraz sok . Po otwarciu w domu okazalo sie, ze ten krem to faktycznie krem kokosowy, ale smakuje jakos dziwnie i nie da sie go jesc (moze ktos ma pomysl co mozna zrobic z puszka kremu kokosowego). Wiec chcielismy sie napic soku (winoronowy). Jakie bylo nasze zdziwienie gdy z kartonu zaczelo sie wylewac cos gestego, smakujacego ala rozrobiny dzem-kisiel. Czy oni nie maja tutaj normalnego soku? (straszne paskudztwo, z tym kremem kokosowym tez, to mdle jakies, niesmaczne i wogole kto takie cos wymyslil? ble - dop. Maciek)
Ale jakos przezyjemy. (no mam nadzieje - dop. Maciek).
Dobra, to na raie koniec , bo juz sie troche zmeczylam tym pisaniem.


Napiszcie, jakie zdjecia Was najbardziej interesuja, bo nie mamy pomyslu. Moje rozbierane nie wchodza w rachube, chyba ze dla najblizszych kolegow/kolezanek. Maciek (25.I.2003)